// Krótko...
Wcześniejsze przypuszczenia sprawdziły się. Weekend... mignął jak migawka aparatu. Szybkie to życie, czasem intensywne...
// Klimat...
Przychodzi sobota wieczór. Zabawa w dobrym klubie, taniec i renowacja sił witalnych. Rotacja beat'ów miesza się ze spotkaniami i wymianą zdań ze znajomymi. Atmosfera gorąca, parkiet nabity ludźmi i mnóstwo różnych twarzy, czasem dziwnie spoglądających. Wszystko jest na swoim miejscu, ręce też (przynajmniej w moim przypadku ;) ), co u niektórych jest niekontrolowane... Osobiście uwielbiam taniec i nie jestem jakimś fanatykiem profesjonalnych choreografii tanecznych w klubie, ale też nie miotam się, byle przetrwać ;) Zasada, którą się zawsze kieruję, to bycie sobą w każdej sytuacji. W tańcu też. Doceniam, jeśli ktoś to zauważa i nie wytyka mi palcem, czemu się nie bawię jak szanowny obywatel obok... zwykle podchmielony. Z drugiej strony nie byłbym sobą, gdybym próbował się upodobnić zachowaniem do niego. Nie mam też behawiorystycznego alibi, ale odrobina szaleństwa nie zaszkodzi. Oczywiście wszystko ma swoje granice, tego się trzymam.
// Muzyka...
Co w klubie wychodzi z mixera do kolumn, zależy od rodzaju i charakteru klubu. Wypada, że szanujący się klub zapoda różnymi stylami, lubianymi przeważnie przez wszystkich. Z reguły kto przychodzi z zamiarem dobrej zabawy, zatańczy przy każdej muzyce i z tym się liczy. Znajdzie się mieszanka popu i house'u, czarne klimaty rodem zza oceanu oraz wymiatacze parkietów, czyli klasyki sprzed wielu lat. Osobiście zawsze mam ochotę na odrobinę lat 80. czy 90., przypominają mi... moje dzieciństwo i udowadniają nieśmiertelność swoimi nutami :) To są najlepsze momenty, kiedy możesz zapomnieć o szarej codzienności i w rytm muzycznych rotacji dajesz ponieść się ruchom ciała, patrząc na zadowolone i uśmiechnięte twarze znajomych. Trzeba odbić cały, zwykle monotonny tydzień, a muzyczne party temu służy jak najbardziej.
// Otoczka...
Jaki czas, taki wystrój; nadaje on odpowiedni klimat miejscu zabawy. Przychodzisz w to miejsce kolejny raz, ...i czujesz się inaczej. Już jest inny klimacik niż przed tygodniem, po części inni ludzie, ale ekipa w podobnym składzie i zabawa rusza ponownie. Z innej beczki, często jest za gorąco (jak dla mnie) pod względem ciepłoty w klubie, a nie jestem przecież zimnokrwisty ;) Nie da się ukryć, że ilość ludzi także swoje robi.
// Komentarz...
Co dobre, szybko się kończy. W wypadku miłego towarzystwa, obiecuję sobie, by nigdy w ten sposób nie pomyśleć, a pielęgnować znajomość. Doceniam to.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz