poniedziałek, 23 listopada 2009

Geny Type-R'a

Samochód, który nie dostarcza przyjemności z jazdy,
nie jest prawdziwym samochodem.
Soichiro Honda

Wyrzeźbiony jak brzytwą-nożem od harakiri. Ostre, japońskie spojrzenie daje do zrozumienia prawdziwy charakter i kreśli preferencje samochodu. Zaznaczone linie nadwozia i niecodzienny dizajn współgrają doskonale z proporcjami wielkości i sylwetki całkowitej bryły pojazdu. Choć nie jest limitowanym Type-R'em, potrafi również przyspieszyć tętno jak brzmienie wydechu mocniejszego brata. Oko nie błądzi po kątach w razie wizualnego kontaktu w ruchu... Chyba główny stylista został epokowym wizjonerem, popijając mocne espresso i oglądając Gwiezdne Wojny w wolnych chwilach, idąc odważnie i pewnie w stronę ostrych cięć i dynamiki bryły. Nie sposób odmówić mu polotu i inwencji, podkreślając indywidualny charakter finalnego produktu. Ostatecznie więc powstał Type-S, Civic Type-S. Trafiona w gusta idea, nie podlegający dyskusji futuryzm i poprawione detale w stosunku do wcześniejszej wersji, to musi intrygować (w pozytywnym znaczeniu) i podniecać.

Wnętrze też nietuzinkowe. Statek kosmiczny jako inspiracja, Star Trek jako drzwi wejściowe, kokpit myśliwca jako nuta smaczku i ostrości, coś jak tabasco w sosie meksykańskim. Inhalacja wizjonerskim spojrzeniem deski rozdzielczej już na wejściu.

No cóż, czas uruchomić tego gościa. Engine start i wszystko jasne. Pod maską 2,2 i-CTDi, wg mnie najlepsza propozycja do tego samochodu: oszczędnie, dynamicznie, nowocześnie i satysfakcja pełną parą. To musi być Honda - pomyślisz krótko - chcesz ją mieć już od pierwszych zdjęć, tak w ciemno, jak mocno schłodzone piwko w upalny czas. No może nie zawsze ;) Honda proponuje dodatkowo opcję i-SHIFT, czyli zmianę przełożeń z kierownicy za pomocą łopatek, rodem z Porsche. Extras jak deser po romantycznej kolacji... Wybierz jeszcze kolor, a odda on rzeczywisty charakter właściciela i podkreśli linie nadwozia. Bogate wyposażenie seryjne dopełnia całości i celuje w komfort oraz wymagania przyszłych posiadaczy. Przyciski w zasięgu rąk kierowcy, choć dla niektórych mało ergonomiczne, wymagają przyzwyczajenia. Szeroko otwierane drzwi... to już należy samemu zinterpretować, podobnie z tylnym spojlerem umieszczonym na tylnej szybie. Indywidualizm kosztuje, ale tutaj widziałbym pole do poprawy. Reszta zabrnęła w dobrą stronę, łącznie z wyglądem przedniego grilla i reflektorów. Geny topowej wersji Civica są jak najbardziej na miejscu. Nie trzeba tłumaczyć, że lista akcesoriów pozwala "uosobnić" pojazd nadając mu indywidualny charakter, dodając pazurów, a czasami delikatnego animuszu.

Wniosek... Gorący, ale gustowny i przemyślany koktajl futuryzmu, "niebieskiego lasera" i dynamiki. Może czasem za cenę praktyczności, jednak styl nietuzinkowy i wyborny. Taka japońska strzała wymierzona w ambitne gusta przyszłych właścicieli. Honda z dieslem? Kiedyś nie do pomyślenia, dziś oczywiste jak wzór w matematyce, taki na idealne proporcje i trójkątne motywy w karoserii...


 

Brak komentarzy: