poniedziałek, 9 listopada 2009

Czas

Co by nie powiedzieć, wszystko odnosi się do czasu. Tak epicko, futurystycznie, albo też po prostu życiowo. Czas nie wybacza błędów, jest nieunikniony, a nawet przerażający. Dziś nauczyłem się na błędach: bezmyślnych i głupich. Przychodzą takie momenty, że nie potrafisz utrzymać w ryzach obowiązków, przychodzi sprostowanie... czasem bolesne. Głowa gdzieś cząstkowo jeszcze na imprezie, jeszcze w śnie, a tu rzeczywistość prostująca, czasem denerwująca. Schrzanisz sprawę, naprawiasz, jednak naprawa bywa jedynie prowizorką. Musisz z tym żyć, gdyż grunt to przyznać się do własnych błędów, a nawet się z nich pośmiać :)

Wnioski po pracy były, czas na... no właśnie CZAS... na weekendowe wnioski. Co nieco zawiera już poprzedni post, teraz wypada stwierdzić, czy naprawdę bycie sobą w różnych sytuacjach popłaca. Jestem zdania, że nie obchodzi mnie to :) Brutalnie, taka umysłowa wrzutka... w oceanie czasu.
 

Brak komentarzy: