Przeszło, przeleciało w mig (jak F16), zostawiło wspomnienia i pozytywno - sympatyczne wrażenia ...w parkietowych nutach wielu minionych lat, w tanecznych klimatach (bo sylwester musi dla mnie taki być), w górskiej atmosferze. Tak było, tak się tańczyło, teraz powolny powrót do codzienności. Czy ten rok będzie jak życiowy nowator, który wejdzie od razu na właściwe tory? Czas pokaże. Życzenia jak zawsze są zacne, plany ambitne, rzeczywistość prostująca. Życzę sobie, by 2010 był swobodny, rozbiegany sportowo, ale opanowany i właśnie... nowatorski.
Styczniowa aura rozkręciła się białymi aranżacjami pejzaży, a niech będzie trochę zimy, takiej prawdziwej. Choć przepadam zdecydowanie za inną porą roku, nie zaszkodzi trochę śniegu, byle nie na długo. Tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz