niedziela, 24 stycznia 2010

No smoke

Taki napis już niedługo może przywitać ludzi na wejściu do klubów i restauracji. Poza tym przystanki i miejsca użyteczności publicznej dadzą niepalącym wytchnienia dla dróg oddechowych, a na zdrowiu wyjdzie wszystkim. Jedna wątpliwość nasuwa się w tym całym projekcie: w jaki sposób będzie egzekwowana nowa ustawa, skoro kary rzędu 500 zł nie odstraszą co poniektórych? Właściciele klubów nie będą musieli pilnować klientów, bo ktoś przecież z konkurencji celowo mógłby zawitać i sobie zapalić w celu wykończenia rynkowego wroga... Odpowiedzi należy szukać w rozsądku i racjonalnym myśleniu ludzi. Idea jet bardzo dobra, warta poparcia i pieniędzy wydanych na późniejsze leczenie tzw. biernych palaczy. Osobiście denerwuje mnie połączenie miejsc dla palących i niepalących w restauracjach, odgrodzonych czasami jedynie... małym murkiem. Śmieszne, ale prawdziwe.

Ostatnio zasady "no smoke" wprowadzono w mieście... Kołobrzeg. I nie jest to wymysł radnych, a odpowiedź na walory przyrodniczo-kurortowe miejscowości, a także sposób na przyciągnięcie zaciekawionych turystów. Dziś trzeba kontrowersyjnej reklamy w formie intrygi i radykalnych decyzji, nie protez projektów i pomysłów. Najwidoczniej ta nadbałtycka miejscowość będzie teraz słynęła z tego posunięcia. Ktoś zarzuci, że pomysł być może skopiowany, ale zdecydowany i korzystny dla zdrowia! A zdrowie najważniejsze, więc to priorytet.
 

Brak komentarzy: