Nie ma jak to wieczorny brydż przy stoliku. Pełny relaks, progresywne licytacje, mocne wisty i rzetelne dyskusje przy odrobinie C2H5OH. Wszystko wygląda na spotkanie w gronie kumpli: bez ograniczeń w słowach, w czasie i z dala od codziennych problemów. Może by w taki sposób podejść do ciągnącego się (oczywiście dla mnie) projektu z instalacji gazowej? W życiu jestem optymistą. Następny brydż będzie po oddanym projekcie, co jest realnym celem!