piątek, 27 lutego 2009

Praca jak towar pierwszej potrzeby

Od wieków wiadomo, że praca jest potrzebna człowiekowi do życia. Kwestię zawodowej pracy rozpatrywać można przez różnorakie pryzmaty, jednak podstawowym jest otrzymanie wynagrodzenia i utrzymanie siebie i swojej rodziny. W dobie kryzysu pasmo poszukiwań pracy, wysokość zarobków, ilość programów stażowych, ulegają zawężeniu. Gdyby tak zawęzić niepotrzebne narzekania, sterty rozterek związanych z kierunkowością swojego wykształcenia i powody do depresji z tytułu kryzysu (i pogody też), można by uzyskać spory kawałek chęci i motywacji do sensownych działań poszukiwawczych.

Siła motywująca? Zamiast żmudnych, godzinnych poszukiwań związanych z treningiem palców na scroll'u myszki i gałek ocznych celujących precyzyjnie w litery portali typu praca.pl, można poświęcić się regularnemu treningowi fizycznemu. Przerwa dobrze robi i odpręża. Wysiłek fizyczny traktuję jak chleb powszedni, gdyż daje pożywkę dla zdrowia co dnia. Postanowienie? Mogę uznać, że to nie tylko postanowienie, ale cel... jak praca zawodowa.
 

wtorek, 24 lutego 2009

"You're So Cool..."

Przed miesiącem swój release miał piękny kawałek jednego z największych producentów trance'owej areny Rogera Shah'a, "You're So Cool". Piękny, miękki, kobiecy wokal, podkreślony beat'em i melodyjną ścieżką przywodzą na myśl jedno: zadedykować ten piękny kawałek... komuś...

Zdecydowałem się umieścić najbardziej trance'ową wersję (Big Stage Mix), który powalił mnie na kolana !!
Roger Shah & Tenishia feat. Lorilee - You're So Cool (Big Stage Mix)

 

sobota, 21 lutego 2009

Piwo jest zdrowe!

Na temat piwa i jego właściwości jest tyle opinii, ile marek i rodzajów. Można stwierdzić, że podobnie jest z opiniami za i przeciw jego spożywaniu. Jedni dietetycy polecają piwo jako środek na lepsze trawienie i pracę nerek, inni z kolei nie polecają, ze względu na zawartość alkoholu i pochodnych substancji występujących w chmielowych szyszkach. Piwo, jak każdy inny napój, przeznaczony jest dla ludzi, jest chlubą wielu regionów i browarów, jest dobrym środkiem marketingowym, a cała branża piwowarska odnotowuje z roku na rok wzrost obrotów. Smakoszy piwa, zwłaszcza w Polsce, nie brakuje. Mogę śmiało stwierdzić, że mamy się czym pochwalić w świecie!

Już starożytni Egipcjanie doceniali farmakologiczne właściwości piwa. Było zalecane profilaktycznie przed epidemią cholery i dżumy a także przed ukąszeniem skorpiona. Hipokrates zalecał picie piwa przeciwko silnej gorączce. Właściwości zdrowotne piwa poznali też mnisi. To oni wyrabiali najlepsze piwa w klasztorach w Belgii, Francji i Niemczech, używając surowców wyłącznie naturalnych, a więc ziarna zbóż, krystalicznej wody i drożdży, składników bogatych w proteiny, sole mineralne i witaminy.

Dlaczego piszę właśnie o piwie, przecież to tak spowszedniały napój? Ostatnio zadano mi pytanie, jakie własności korzystne dla zdrowia oraz witaminy posiada piwo. Szczerze mówiąc, dało mi to wiele do myślenia, ponieważ nie potrafiłem udzielić precyzyjnej odpowiedzi. Wiedziałem, że posiada parę witamin z grupy B, że regularne spożywanie w małych ilościach uodparnia na grypę, ale na tym moja wiedza się kończyła. Postanowiłem to sprawdzić, przeglądając fachową literaturę.

Na początek zacznę od witamin. Otóż zawartość witamin w piwie jest całkiem spora. 1 litr tego napoju dostarcza około 200 mg różnych witamin takich jak B6 (35% dziennego zapotrzebowania), B2 (20%), niacyna (65 %), a także witaminy A, E (betakaroten i przeciwutleniacz, obie chronią przed zawałem), D, i H. Posiada również witaminę C, co byłoby potwierdzeniem teorii na uodparnianie organizmu przeciw grypie. Witaminy z grupy B są grupą prostetyczną dla wielu enzymów, pomocną przy syntezie białek i aminokwasów. Ryboflawina i niacyna (witamina PP), występujące w dość znacznej ilości w piwie, działają pobudzająco na soki żołądkowe i funkcje przewodu pokarmowego. Piwo ułatwia trawienie pokarmów węglowodanowych. Z kolei substancje goryczkowe i kwas węglowy pobudzają pracę żołądka, wspomaganą zawartością białek i aminokwasów. Chmiel, olejki i żywice mają właściwości aseptyczne i lekko kwaśny odczyn (pH = ~4,5, piwa bardziej gorzkie: 4,0-4,5, piwa lżejsze do 4,7), co wspomaga funkcje trawienne żołądka i wzmaga produkcję enzymów trawiennych i zapobiega rozwojowi mikroorganizmów patogennych. Wielu nefrologów i urologów zaleca picie piwa przy kamicy nerkowej ze względu na właściwości moczopędne, lekkostrawność i łatwą przyswajalność przez organizm.
Chmiel w piwie ma działanie uspakajające, a dzięki zawartości fitoestrogenów chroni przed nowotworami. W złocistym napoju znajdują się również sole mineralne, takie jak potas, fosfor, magnez, wapń i sód (w śladowych ilościach). Szyszki chmielu, dodawane do beczek, zawierają od 8 do 12 procent żywic, a najważniejsze z nich to lupulina i humulina. Działają one silnie bakteriobójczo, nawet na tak groźne mikroby jak prątki gruźlicy (choroby tej nie spotyka się prawie wśród piwowarów). Żywice te radzą sobie nawet z bakteriami odpornymi na antybiotyki.

Półlitrowy kufel dostarcza organizmowi od 200 do 250 kalorii, w zależności od zawartości ekstraktu w piwie. Czy to dużo? Dla porównania: pół litra pełnotłustego mleka daje 325 kcal, mleko chude (2%) dostarcza 215 kcal, a taka sama ilość coca-coli - 225 kcal. Na tym tle piwo wypada całkiem korzystnie i wszelkie opowieści o jego tuczącym oddziaływaniu już na wstępie należy włożyć między bajki. Odżywcze i zdrowotne walory piwa zostały potwierdzone przez medycynę. Wytwarzane tylko z naturalnych składników: czystej wody, zboża i drożdży, piwo jest w 96% przyswajalne przez organizm, pozwala na zachowanie równowagi biologicznej oraz dostarcza wymienionych wyżej potrzebnych substancji. Nośnikiem energii zawartej w tym napoju są alkohol oraz cukry: glukoza, fruktoza i sacharoza. 1 litr piwa pokrywa dzienne zapotrzebowanie na metioninę i lizynę w 27%, walinę w 29%, zaś fenyloanilinę aż w 46%.

Wnioski: spożywanie w umiarze piwa jest bezsprzecznie zdrowe i zdrowsze niż całkowita abstynencja! Przy zawartości tylu witamin, soli mineralnych i innych substancji, jego spożywanie z umiarem jest korzystne dla zdrowia. Ktoś kiedyś rzekł: "Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. Czym jest, to zależy od dawki". Święta racja :)

Źródła:
1. Bartłomiej Zborski, Xięga piwna
2. Podlaski serwis medyczny
3. Ogólnopolski serwis medyczny
4. Medycyna | Virango

5. Automatyka w browarze
6. Men's Health, nr 12.2008

piątek, 20 lutego 2009

Stereotyp czy fakt?

Po udanych klubowych imprezach środka tygodnia można w skrócie określić moje samopoczucie jako dobre. Odskocznia od codzienności, poznanie ciekawych ludzi, podróż w inne niż zwykle strony mają istną zaletę: tworzą wspomnienia, a wraz z nimi ciekawe doświadczenia okraszone dobrą zabawą. Takie imprezy są mi jak najbardziej potrzebne. Nie szkodzi, że noc zarwana, że imprezy z dnia na dzień, ale satysfakcja, dobry humor i trochę ruchu to priorytety!

Przeglądając dziś internet natknąłem się na ciekawy post bloga jednego z internautów dotyczący damskiej torebki. Tak ciekawie i życiowo napisany, że nie sposób nie przyznać mu racji. Czy ogólny chaos panujący wewnątrz kobiecej torebki to stereotyp czy fakt? Moja odpowiedź: fakt. Zaznaczę, że autor posta pominął parę cennych rzeczy, które znajdują się zwykle w damskiej torebce, ale nie dziwię się, gdyż ich opis zamieniłby się w powieść pt. "Torebka jako kopalnia odkrywkowa". Powiem jedno: świetny post (autor: wódz pędzący z ziemniaków(contents and illustration); ) !!!
 

czwartek, 19 lutego 2009

Beatbox i talent. I odwrotnie.

Miałem dziś okazję zobaczyć i posłuchać na żywo Bladego Krisa w akcji. W skrócie można napisać o nim: ma chłopak niesamowity talent! Stworzony dla beatbox'u, albo też beatbox stworzony dla niego! Niesamowite...

Zanim zabrzmiały pierwsze beat'y jego autorstwa przekazane tylko i wyłącznie za pomocą mikrofonu, zastanawiałem się, w którym momencie użyje w swym występie rozłożonych "maszynek": McBooka, samplera i miksera.

Na samym początku wygenerował uderzenie w bęben, czyli beat. Czysto, rytmicznie, konkretnie. Później bas rodem z drum'n'bass oraz hi-hat, rozwijający przeważnie takty zapętlonych linii basowych i beat'owych. Po krótkim wprowadzeniu połączył te wszystkie elementy, co zabrzmiało jak prawdziwy elektroniczny loop zbierając przy tym pierwsze owacje. Mnóstwo ludzi wpatrzonych w jego skromną i dredziarską postać usłyszało chwilę potem szereg freestyle'owych sekwencji znanych poniekąd z występów w 'Mam Talent'. Od razu nasuwała się myśl, że przecież ten facet jest idealny na czasy kryzysu, może zastąpić wszystkich perkusistów!

Chwila przerwy na łyk wody, po czym do użytku włączył sampler. Generując kilka sekwencji nagrał je kolejno, każdą osobno i na żywo, na osobne ścieżki. Po chwili za pomocą miksera robił z nimi co chciał. Do tego wpłótł jeszcze swoje 3 grosze live, dając przy tym niezłe show.

W trakcie jego występów z publiczności na scenę wyskoczyło dwóch bboy'ów pokazując freestyle'owe elementy,wszystko tak spontanicznie i real.

W swym występie użył również gotowych sampli wygenerowanych z McBooka miksując na żywo ze swoimi (nagranymi live chwilę przed) zapętlonymi ścieżkami. Użył również kilka dźwięków z klawiatury do live act'ów i zapętlił je, włączając do tworzonego freestyle'owego kawałka!

Wszystkie ścieżki i loopy wygenerowane były za pomocą jego głosu przy odpowiednim ruchu ust, mięśni twarzowych, a nawet przełyku. Wszystko to przekazywał na żywo mikrofon. Show był niesamowity. Najbardziej podobały mi się kawałki z samplami i ścieżkami tworzonymi i miksowanymi live. Ten facet ma naprawdę niesamowity talent...
 

środa, 18 lutego 2009

Czy złoty jest w tarapatach?

Upadający "na łeb na szyję" złoty, z tygodnia na tydzień daje coraz bardziej niepokojące sygnały o stabilności gospodarczej Polski. Rośnie bezrobocie, oszczędności zaciskają pasa, drożejące produkty i technologie... to już dobrze znamy. Człowiek zastanawia się, kiedy wystąpił ostatnio punkt kulminacyjny dobrobytu gospodarczego naszego kraju. Postanowiłem odpowiedzieć sobie na to pytanie. Z okołoogólnikowych przesłanek i obserwacji doszedłem do wniosku, że okres maj-sierpień 2008 (w czasie, gdy był najniższy kurs 'zł/euro') to era najniższego w ostatnim czasie bezrobocia, wizji przymrużonego oka na wieść o zbliżającym się kryzysie i zadowolenia Polaków z sytuacji ekonomiczno-politycznej. Dziś z utęsknieniem wspominamy ten czas.

Problem ostatnich dni tkwi w tym, że drożejące towary, energia i dobra szybkozbywalne odcisną swoje piętno na naszych portfelach, co zaowocuje biegiem wstecznym w rozwoju naszego kraju, a taką historie doskonale pamiętamy. Rzecz jasna, nie chcemy do niej wracać... Pytanie, przetrzymać kryzys czy podjąć radykalne kroki na szczeblach rządowych? Retoryka...
 

poniedziałek, 16 lutego 2009

Karnawałowe kawałki

Czas karnawału kojarzy się przede wszystkim z taneczną muzyką, wielkimi przebojami eksplodującymi energią na parkietach oraz kolorowymi strojami i świetną zabawą. Osobiście często wracam do ulubionych kawałków minionych dziesięcioleci, które (jakżeby inaczej) grane są rok rocznie na karnawałowych imprezach.

Na początek retrospekcja lat 80', amerykańska propozycja latino wprost z Miami: Gloria Estefan - Conga (1985)


A to już parkietowy neotransmiter z lat 90', Dr Alban - Sing Hallelujah (1993)


Na koniec mój ulubiony kawałek, hit "mur-beton" wszechczasów, Haddaway - What Is Love (1993)


 

Karnawałowy wiraż

Najlepszą rzeczą po pracowitym tygodniu jest taneczna impreza w doborowym towarzystwie. Choć dziś idea balu kojarzy się przede wszystkim z elegancką, bankietową i biznesową zabawą, to nic bardziej mylnego. Po studencku, również elegancko, w smacznej oprawie kulinarnej i muzycznej, rozpoczęły się pierwsze momenty sobotniego balu wydziałowego. Ktoś świetnie podsumował tą imprezę jako "studniówkę przeddyplomową" i mogę się z nim jak najbardziej zgodzić. Osobiście potrzebna była mi impreza tego wymiaru, dlatego zabawa była na całego! Oczywiście z alkoholowym umiarem, w odpowiednich granicach. Patrząc po niektórych, można by powiedzieć, że "pomylili sobie fazy". Nie znoszę takich sytuacji, że ktoś się obraża na to, że nie wypiję z nim jednego, bo zazwyczaj 'ten jeden' kończy się pustym dnem... butelki. Każda impreza zna jednak przypadki wyżej omówione, kończące się utratą kontroli nad światem. Osobiście nie rozumiem takich ludzi, którzy psując sobie i innym imprezę, wprowadzają w stan zakłopotania znajomych (wtedy ktoś się musi nimi zająć, bo sami nie są w stanie).

Bal wydziałowy mogę uznać jako imprezę naprawdę przednią. Świetna zabawa, grono znajomych i kulinarne przysmaki. Podziw i uznanie dla organizatorów, którzy dali z siebie wszystko, by bal wypadł jak najlepiej.

Osobne podziękowania należą się kumplowi za transport w obie strony. Paweł, wielkie dzięki!
 

piątek, 13 lutego 2009

Powrót ...z bólem

Zgodnie z założonymi celami projekt ukończony. Choć poświęcił mi praktycznie cały wolny czas mijającego tygodnia, mogę odetchnąć. Wreszcie jest okazja, by coś sensownego zacząć działać ;)

Niestety, jak to czasem bywa, ząb zaczął psuć mi poprawiający się humor. Złośliwa kolej rzeczy, czy też "podziękowanie" za noce spędzone nad kartkami projektu ?
I jeszcze jedno: chciałbym kupić więcej godzin na sen, mogą być nawet w preparacie...
 

piątek, 6 lutego 2009

Brydż na wieczór

Nie ma jak to wieczorny brydż przy stoliku. Pełny relaks, progresywne licytacje, mocne wisty i rzetelne dyskusje przy odrobinie C2H5OH. Wszystko wygląda na spotkanie w gronie kumpli: bez ograniczeń w słowach, w czasie i z dala od codziennych problemów. Może by w taki sposób podejść do ciągnącego się (oczywiście dla mnie) projektu z instalacji gazowej? W życiu jestem optymistą. Następny brydż będzie po oddanym projekcie, co jest realnym celem!
 

czwartek, 5 lutego 2009

Trance'owy klasyk

Często się zdarza, że od pierwszych chwil nowego dnia zacznie chodzić po uszach jakiś kawałek. Przewija się w różnych momentach i daje o sobie znać mniej lub bardziej. Słuchając ostatniego epizodu A State of Trance, obił mi się o uszy dobrze znany tune, wpadający w ucho jak najsmaczniejszy kawałek ciasta na talerz, który zakończył 389. audycję Armina jako 'A State of Trance Radio Classic'. Przypomina mi świetną kompilację z pomarańczową okładką zachodzącego słońca, mianowicie In Search of Sunrise 2 zmiksowanej przez Tiesto. Coś niesamowitego, czyli Salt Tank - Eugina w wersji Michael Woods Remix ! :)





 

środa, 4 lutego 2009

BMW bez Chrisa

Chris Bangle odchodzi z BMW. Rewolucja, rewelacja, sensacja, strata czy kolej rzeczy? Jedno jest pewne: przez okres jego "panowania" niektóre linie stylistyczne modeli BMW stały się kontrowersyjne. Przypomnieć wystarczy "7" z 2002 roku. Dziwaczne i pokraczne reflektory tylne przywoływały na myśl stylistykę i bryłę odjazdowych chlebaków z lat 80-tych ;)

Kontrowersyjna "7" z 2002 roku

Z drugiej jednak strony Chris stał się ikoną sukcesu marki, bo jak nie od dziś wiadomo, samochody kupuje się przede wszystkim oczami. Wśród rewelacji marki uznać należy "5" czy chociażby świetnie radzącą sobie na zachodnich rynkach "1". Swoją "kropkę nad i" stawia również seria "3" (2005), która mimo kontrowersyjnych tylnych lamp odniosła rynkowy sukces. Wg mnie ostatnie pociągnięcia liftingowe dobrze jej zrobiły. Zniknęły brewki nad grillem, tylne reflektory nabrały bardziej markowe kształty, a przedni zderzak dorobił się nowego wlotu powietrza (ładniejszego z resztą).

BMW 3 Series BluePerformance (2008)

Amerykański stylista swoim designerskim kunsztem popisał się w serii
X5 (poniżej galeria), która zrewolucjonizowała branżę SUV w Europie. Nowe spojrzenie, bryła, stylistyczne ekstrawagancje pchnęły nowe trendy w dziedzinie "terenowców do miast". X5 szpanowało i nadal szpanuje, jako przedstawiciel klasy SUV stał się nieodzownym elementem dobrze zarabiającego faceta - a jak pokazują statystyki, takich gości przybywa w naszym pięknym kraju. Ja się z tego faktu cieszę, chociażby, że ulice i parkingi wzbogacą się o piękne samochody z bawarską szachownicą na masce (zastrzegam: to nie są dresiarskie fury!).



 

Wreszcie start :)

Już od dawna nosiłem się z zamiarem publikacji swego bloga. Wreszcie nastał dzień, w którym zechciało mi się poświęcić kilka minut na jego założenie. Mam nadzieję, że w dobie dzisiejszych technologii i obowiązków, ale również ogarniającego kryzysu gospodarczego, nie zabraknie postów z moimi osobistymi spostrzeżeniami i komentarzami ...o pozytywnym wydźwięku rzecz jasna :)

Z reguły nie interesują mnie utarte konwencje i schematy odniesione do stylu życia. Jak wszędzie spotkać można interesujących ludzi, rzeczy i wydarzenia. Staram się spojrzeć na to wszystko w pozytywnym sensie, z myślą kreatywności i odrobiną inspiracji, która jest potrzebna do wyznaczania własnych celów, oczywiście realnych. Czas ucieka szybko jak beat'y muzycznych, zapętlonych dźwięków. Zastanawiałem się kiedyś nad tym, czy nie zmienić jednostek tarczy zegarka z "s" na "bpm". Może wtedy wzmogłaby się moja mobilizacja do pracy. Teraz wracam do pracy projektowej...