środa, 20 maja 2009

Kiedy?

Ostatnimi czasy o niczym innym nie piszę, jak o magisterce. No i nie inaczej będzie teraz... Otoczka końca studenckiego czasu (od razu zaznaczam, że nie imprezowego (za wyjątkiem kilku akcentów, bo lubię dobrą zabawę), a pracowitego i poszukiwawczego ;) ...jakkolwiek by to miało zabrzmieć) wzmaga mnóstwo pytań ze strony znajomych i nie tylko, ale wymusza retoryczne odpowiedzi. Kiedy? Czy zdążę? A po co pośpiech? Czerwiec? Retoryka...
Głowa mnie nie boli. Pogoda jest. Skupienie też. Zacisze komputerowych czeluści zaszczutych dyplomowymi obliczeniami, nieraz żmudnymi i błędnymi, zniechęca jak nigdy. Dać się ponieść podpowiedziami podświadomości nie wypada w zgodzie z pozytywnym nastawieniem. Milowe kroki dokonują się nawet w błocie, ale trzeba je przejść. Jak koń ;) W ówczesnym świecie powinienem dopowiedzieć jeszcze jedno słówko: mechaniczny. Bo też pojedzie, zapięty w cuda nie widy. Właśnie w takiej postaci aktualnie brnę (żeby nie powiedzieć, że stoję i się zapadam). 4x4 i do przodu! Tylko nie "wio", bo upadnę...
 

Brak komentarzy: