Jacy jesteśmy, jak nas jako naród postrzegają inne nacje i społeczności? Panuje opinia i przekonanie o pracowitym Polaku, ale też obojętnym, oschłym i nieprzyjemnym wobec drugiego człowieka. Pokątnie i z kamienną twarzą potrafi pokombinować, ukraść, wypić dużo i poczynić szkody. Taki obraz Polaków odczytywany jest przez wielu ludzi i to nie tylko za granicą. Dlaczego tak się dzieje?
Źródłem owych przekonań jesteśmy my sami, a owe przekonania powielane są następnie przez kolejnych osobników homo sapiens. Nie biorą się one znikąd. Wnioski i obrazy przychodzą na podstawie kilku jednostek. Prawdą jest jednak, że drzemie w nas nieoceniona zawiść, chęć odreagowania agresywnym popisem, wyszukiwanie w zachowaniach i wypowiedziach ukrytego dna, pochopne ocenianie przez pryzmat utartych stereotypów i przeświadczeń.
Typowy obraz polskości, wyjęty z życia codziennego, opisano w książce "My, naród" znanego dziennikarza i prezentera. Tomasz L. w swojej pozycji zwraca uwagę na naturalność i typowe zachowania rodaków. "Nieżyczliwość na ulicy, gburowatość w autobusie, w kolejce, w tramwaju, groźne spojrzenia, warczenia, pohukiwanie, przekleństwa, niech no ten baran stojący przede mną ruszy wreszcie, nie widzi, że od dwóch sekund pali się zielone światło? Klaksonem go pogonię, palec środkowy pokażę, on mi zresztą najpewniej też". Czyż tak nie jest? Śmiejemy się cicho pod nosem stwierdzając słuszność przedstawionych sytuacji. To drzemie w nas, oczekiwanie na potknięcie drugiej osoby, choć prawdziwie tego po nas nie widać. Współczuję ci, naprawdę, bo nie wiem co sam bym zrobił w takiej sytuacji. Podświadomie odczytujemy w myślach, że dobrze mu tak, dostał za swoje i nicnierobienie lub co gorsza, głupie zachowanie. Z pozoru wygląda wszystko naturalnie i kulturalnie, mimo to nie jesteśmy w stanie opędzić się od myśli całkiem odwrotnych. Współczujemy, bo tak wypada, pomagamy, bo co by inni powiedzieli, posprzątamy, bo sąsiad zaskarży nas straży miejskiej. Taki podtekst naszych czynności determinuje pewne zachowania. A jakby inaczej na to spojrzeć: współczujemy, bo szkoda nam drugiej osoby, pomożemy, bo co by było jakbym to ja znalazł się w takowej sytuacji, posprzątam bo naprawdę chcę żeby mnie i innym było dobrze i ładnie wokoło... Odpowiedzi należy szukać w swojej mentalności, przekonaniach i mitach, które obezwładniają racjonalne myślenie. Wystarczy je włączyć, w każdej chwili, momencie. Pomyśleć, że w pewnych sytuacjach mogę szkodzić drugiemu, a nie kategoriami mojego własnego "ja". Bo przecież muszę zapalić, bo mnie ssie, ale że komuś drugiemu może zrobić się niedobrze z tego powodu, to co mnie to. Niech idzie w inne miejsce.
Wykorzenić to, co zawistne, chamskie i gburowate, to cele naszej nacji. Pytanie, czy świadomość i zdrowe myślenie dopuszczają tego typu schematy do codziennego zastosowania... U niektórych zdrowe jest pojęciem względnym, a nawet obcym. Retoryka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz