niedziela, 7 lutego 2010

Integracja

Firma to nie tylko praca, ale też spotkania i wyjazdy integracyjne. Mijający weekend wpisał się pod hasłem megaimprezy firmowej, która w doborowym towarzystwie i ekskluzywnym miejscu zaoferowała szereg atrakcji. Odpoczynek myśli, relaks umysłu i integracja pod hasłem "dziś to nie my". Różne zachowania, relatywne znajomości, popuszczone cugle i morale na zakazanych poziomach.

Mity o wyjazdach firmowych i konferencjach nie są czymś obcym i przesadzonym. Można się o tym przekonać. Oczywiście wszystko zależy od moralności osób lub jej braku. Sami pracownicy, bez rodzin, dzieci, pozwalają sobie na chwile ulotności, zapomnienia, dając ponieść się pożądaniu, gdzie hamulce chwilowo mają awarię. Świadomie plus procentowe atrakcje. Prawdziwe osobowości wychodzą, niejedno słowo padnie na śliski grunt, niejedno serce się złamie ...poniosą emocje. Nie wszyscy. Ale przez taki pryzmat postrzega się później integracyjne imprezy. "Jesteśmy zwierzętami" - ktoś dobrze podsumował stołowe wiraże przy litrach wiadomych napojów. Twardzi mocno walczą prężąc muskuły i klaty mocnych głów. Parkiet rozgrzany uniwersalnymi rytmami, jedni dogorywają przy stołach lub w pokojach sącząc "E129" (wg RON).

Wspomnienia zostaną, miłe, ciekawe i konkretne, czasem nawet niechciane. Najbardziej niechciane są następnego dnia, zwłaszcza gdy głowa pobolewa, a człowiek czuje się tak nijako, taki rozbity i... no wiadomo co ;) Gorzka herbata bez cukru i cytryny dobrze robi.
 

Brak komentarzy: