sobota, 27 lutego 2010

Odwilż

Od ponad tygodnia pogoda uraczyła nas lepszą atmosferą i, można powiedzieć, lekko wiosenną termiką. Zwały topniejącego śniegu odsłoniły wiele niespodzianek po ostrej zimie. Na kierowców zaczęły wyglądać garby asfaltu i dziury jak po ostrzale plutonu wojskowego. Dziury to mało powiedziane, bo nieraz trafią się wyrwy wielkości kratera, a czasem zapaści jak leje powyrobiskowe. Inna rzecz na chodnikach. Śmietnik, brud, błoto i masa brązowych odpadów organicznych po czworonożnych pupilach. Smród i brud, syf i dziadostwo - dosadnie i literalnie. Wychodzi poziom cywilizacji i dbałość o porządek w polskim stylu. A wyrzucę, bo nie moje, a i tak będzie ktoś sprzątał. I chodzą takie "ktosie", tu butelka po Lechu, tam po Starogardzkiej, obok pety po Viceroy'ach i sterty papierków i folii. Później narzekania, że brudno i pełno śmieci. Jakie zachowanie i kultura wśród obywateli, taki widok. Potrzeba jeszcze wiele lat, by niektóre głowy zaczęły myśleć nie tylko o innych, ale o przyszłości swojej i swoich dzieci, a także tego, co nas otacza. Przykład idzie z góry, jednak w wielu przypadkach należałoby przysposobić dorosłych do życia w społeczeństwie w poszanowaniu drugiego człowieka i środowiska. Szkoda, że w polskich warunkach świadomość dotycząca stricte otaczającej nas natury jest na dość prymitywnym poziomie w porównaniu z zachodnimi standardami. Zmiany następują, ale najpierw muszą nastąpić w głowach (pustych w wielu przypadkach) samych ludzi...
 

Brak komentarzy: